piątek

Druga, o świecie.

Słucham: Jean Michel Jarre - Oxygene part IV
Oglądam: YouTubowy filmik do powyższego.
Czytam: dalej "Kościanego..."
Czuję: się chora.
Myślę: że czas by wykorzystać wenę.

Strona na dziś: http://lysakowski.wordpress.com/


Światu, w którym żyję brakuje rzeczy wielkich i wspaniałych, nadprzyrodzonych i niemożliwych, takich jak magia, na przykład, a także tych całkiem przyziemnych i normalnych, które powoli zmieniają się w archaizmy i nie, nie o dziewictwo mi tu chodzi, bo humor całkiem dobry mam, żeby pożartować, ale miało być na poważnie, więc już mówię o jakiej rzeczy brakuje najbardziej - szczerości.
Człowiek nawet sobie nie wyobraża w jakich ilościach kłamstwo jest mu podsuwane do ust, a on je łyka niczym nieświadome trucizny w pokarmie zwierzę. A potem, kiedy już odkrywa prawdę, zwija się w cierpieniu, które to w nim wywołało.
Kłamstwa to codzienność, rzecz, której nie brakuje nikomu, bo trzy czwarte rzeczy, jakie słyszy na co dzień są nimi. I jeżeli zaliczyć do tej kategorii jeszcze wszystkie przekręcone zdania, podkolorowane relacje i wiele tym podobnych, to wychodzi na to, że całkowita Prawda jest niemalże cudem. Bo w dwudziestym pierwszym wieku nawet zwykłe 'kocham cię' rzadko jest szczere.
Po czym wnioskuje? Hm, możnaby powiedzieć, że wiem z doświadczenia, jak to jest. Sama często kłamię i fakty przekręcam, jeżeli ma mi to pomóc, a nie zaszkodzić zbytnio innym ludziom. Rzecz normalna, prawda? Tyle, że ja chcę się tego z siebie pozbyć, bo jak na razie to szczera jestem jedynie z jedną osobą i to też nie do końca.
W moim otoczeniu, wśród dziewcząt, z którymi chodzę do jednej klasy, mówi się, że najwięcej kłamią chłopcy/mężczyźni. Nie wiem, czy wstawiać się za tą opinią, popierać ją czy obalać, a może tak jak do tej pory stwierdzić jedynie, że istnieje i może cośtam na jej temat napisać.
Za autopsji wiem, że mężczyźni bardzo dobrze kłamią, ale moim zdaniem jest to także uwarunkowane cechami, jakie człowiek posiada, a jak wiadomo - cechy się dziedziczy. Mój ojciec był zdrajcą, kłamcą i rzeczy, które wyprawiał, wszystkie brudy i przestępstwa wyszły zeń dopiero po rozwodzie, kiedy odchodził śmiejąc się, prawdopodobnie z własnej głupoty. Ale nie powiem, że ja w ten sposób także jestem czysta, bo jeżeli mam w genach zapisane coś, co on posiadał, to rozumiem już dlaczego kiedy byłam młodsza - więc całkiem niedawno - rosłam na młodocianą kryminalistkę. Gdyby nie to, że komuś zależało, by mnie od tego uwolnić, to sprawy tak delikatne stałyby się idealnym murem do krycia tego, co we mnie było złe, a co teraz zostało zminimalizowane lub w znacznej części przeze mnie porzucone.

No i kolejny powód, który odnalazłam i skłania mnie on do pisania tego bloga. Już nie sama chęć wypisania się ale także ocena świata własnym okiem i sprawdzenie się w roli dorosłej osoby, bo przecież już za rok dziecię opuści łono matki (czytać: wyprowadzę się z rodzinnego domu) i rzuci na głębokie wody oceanu oddalonego o kilkaset kilometrów. No, ciekawe jak sobie poradzę w wielkim świecie. Stolico przybywaj.

C.

Brak komentarzy: